1934, 17 maj, Charków – Protokół zeznań aresztowanego J. Teodora odnośnie jego pracy w polsko-radzieckiej komisji repatriacyjnej w latach 1921-1923.

 

 

Protokół zeznań

aresztowanego Józefa Borysewicza Teodora

z dnia 17 maja 1934 r.

 

Pytanie: Opowiedzcie szczegółowo, co wiecie o pracy polsko-radzieckiej komisji repatriacyjnej i waszej w niej roli?

Odpowiedź: w komisji repatriacyjnej w Charkowie pracowałem od 1921 r. (od czerwca lub lipca) do połowy 1923 r. w charakterze sekretarza delegacji radzieckiej.

Obie delegacje – polska i radziecka – ulokowane były początkowo w jednym budynku przy ul. Maksymiliańskiej, zajmując osobne pomieszczenia: delegacja radziecka – I piętro, delegacja polska – II piętro. W 1922 r. delegację radziecką przeniesiono na ulicę Rybną do Ukraińskiego Zarządu Ewakuacyjnego. W jej skład – o ile pamiętam – na początku wchodzili: Gliński, Miklaszewski, Tarasenkow i chyba Dukielski. Później w skład delegacji weszli Ostrowski (zamiast Dukielskiego), Skarbek (chyba wtedy, kiedy był on komisarzem Ukraińskiego Zarządu Ewakuacyjnego), Rozner i Zujew. Przewodniczącym delegacji na początku był Gliński, później przez pewien czas, chyba podczas choroby Glińskiego, Skarbek, później Ostrowski a na końcu Zujew. W 1921 r. w skład delegacji radzieckiej włączono współpracownika GPU – Bergera. On oficjalnie – jak mi się wydaje – podawał się za instruktora.

Delegacja polska na początku składała się ze Strzemeckiego i [Adama] Roszkowskiego[1]. Roszkowski wkrótce przeniósł się do Kijowa, jako przewodniczący polskiej delegatury w Kijowie. Sekretarzem delegacji polskiej na początku była Hotynowska, a potem Czyżyk.

Delegacja radziecka zajmowała się takimi zadaniami: rozmowami i korespondencją z delegacją polską, co do wszystkich problemów repatriacji, opracowaniem i uzgodnieniem z delegacją polską planu wymiany transportu repatriantów, rozwiązywaniem z polską delegacją konkretnych konfliktów wynikających z procesu repatriacji, a w pierwszej kolejności rozmowami o uruchomieniu pociągów z internowanymi (albo więźniami politycznymi); przedstawianiem spisu osób starających się o wizy, które były już wciągnięte na listy do tych pociągów; pertraktowaniem z polską delegacją na temat poszczególnych jej żądań i włączenia tych czy innych osób na listę oczekujących na repatriację.

Cała ta operacja w zakresie rejestracji repatriantów, kontrola ich dokumentów, udzielanie zgody na repatriację i przygotowanie do wysyłania pociągów, całkowicie spoczywało na Ukraińskim Zarządzie Ewakuacyjnym. Pracą tą zajmowało się specjalne biuro rejestracji repatriantów, które dyktowało kolejność wysyłki, dobierało pociągi itp. Biurem tym przez cały czas kierował Bogdanow (członek partii). Prócz tego w latach 1921-1922 – jako komisarz – pracował tam Kuperman (członek partii), wcześniej pracujący w GPU, a potem w Biurze Polskim KC KP(b)U. Do moich obowiązków należało: kierowanie całą pracą biurową, prowadzenie spisu repatriantów, przyjmowanie interesantów w czasie posiedzeń polsko-radzieckiej delegacji prowadziłem zebrania. Protokoły te prowadzone były na zmianę przez delegację polską i radziecką, później zaś były kierowane do zatwierdzenia drugiej stronie. Przy braku zastrzeżeń podpisywane one były przez przewodniczących delegacji, w przeciwnym zaś razie przesuwane do uzgodnienia na kolejnym posiedzeniu. Wątpliwości wyjaśniali przewodniczący delegacji. Bezpośredniej łączności i osobistych kontaktów z delegacją polską (albo poszczególnymi jej członkami – nie miałem), poza uzgadnianiem obydwu protokołów. Spotykałem się z nimi tylko na zebraniach (było ich około 4) albo na bankietach urządzanych przez jedną z delegacji, w których brała udział cała delegacja radziecka. Bankietów takich było ok. 4-5.

Wysyłka repatriantów przebiegała w następujący sposób. Gotowe spisy, opatrzone wszystkimi koniecznymi wizami organów radzieckich, przychodziły do nas – do delegacji z Biura Ukraińskiego Zarządu Ewakuacyjnego i były one wysyłane do nas, dla uzyskania pozwoleń polskiej delegacji. Różne spisy przesyłane były wspólnie z innymi dokumentami do spisu osób, które uzyskały prawo repatriacji. Spisy z Charkowa przesyłane były bez dokumentów, które były przekazywane przez repatriantów bezpośrednio delegacji polskiej. W związku z zagadnieniem doboru pociągów, nie włączeniem tych czy innych osób, których domagała się polska delegacja, wynikały często konflikty, powodujące wstrzymywanie pociągów. Konflikty najczęściej wynikały na tle nie włączania do transportów więźniów politycznych, wyprawienia których domagała się delegacja polska.

Z licznych więźniów politycznych-Polaków, podlegających repatriacji do każdego pociągu po uzgodnieniu z GPU włączano pewną ilość takich osób, w zamian z Polski wysyłano naszych więźniów politycznych. Listy więźniów politycznych uzgadniane były między obydwoma delegacjami. Delegacja polska domagała się zawsze zwolnienia i odesłania w każdym kolejnym pociągu najwybitniejszych więźniów politycznych. Przeciw temu z zasady występowała delegacja radziecka. Na tym właśnie gruncie dochodziło do ostrych konfliktów. Jak pamiętam, w przeciągu 1,5 roku przy okazji odprawiania niemal każdego pociągu z Charkowa, trwała zawzięta walka odnośnie aresztowanych więźniarek Wybrańskiej (czy Wabryńskiej) i Rugowskiej (nazwisk nie mogę sobie dokładnie przypomnieć, ani ustalić, gdyż walka o nie prowadzona była przy okazji każdego transportu).

Pomimo tego konflikty wynikały najczęściej na następującym gruncie. Przed zestawieniem spisu do kolejnego pociągu delegacja polska przysyłała nam spisy osób, które miały być wysłane w kolejnym pociągu, czego domagała się na podstawie porozumienia o repatriacji (przewidziano w nim, że w pierwszej kolejności odprawić należy chorych, ubogich i osoby, których rodziny znajdowały się w Polsce). Spisy te wysyłane były przez nas do sprawdzenia do Komitetu Ewakuacyjnego, który obowiązkowo włączał do pociągu tylko część osób, których domagała się polska delegacja, gdyż w skład spisu polskiej delegacji wchodziły głównie osoby z zamożnych, burżuazyjnych elementów. Przy przedstawianiu dodatkowych spisów, często stosowano odmowę i utrudnienia w wydawaniu wiz. Wywoływało to protesty delegacji polskiej. Konflikty te rozwiązywano na podstawie kompromisów, w czasie spotkań przewodniczących obydwu delegacji. Albo część tych osób, wytypowanych przez delegację polską umieszczano w spisie dodatkowym, a jeżeli nic nie uzgodniono, włączano te osoby do następnych pociągów.

Wkrótce po rozpoczęciu prac komisji repatriacyjnej delegacja polska zaczęła powszechnie uważać, że wedle jej informacji ten czy inny jest uciekinierem i żądać, aby włączono go do spisu repatriantów, nie przedstawiając jednak żadnych dokumentów. Czyniono to – według naszych spostrzeżeń – po to tylko, aby sprowokować ze strony radzieckiej masową odmowę zarejestrowania tych osób jako repatriantów i w ten sposób zdobyć autorytet, nastawiając jednocześnie ludność przeciwko władzy radzieckiej. Delegacja radziecka ostro protestowała przeciwko takim działaniom delegacji polskiej. Kiedy już wreszcie na skutek zaistniałej sytuacji, wiele takich osób – odnośnie których delegacja polska natrętnie się domagała ich wydania – po otrzymaniu z Polski koniecznych dokumentów (metryki, informacje), potwierdzających ich prawo do repatriacji, włączanych było na zasadach ogólnych do tych transportów, delegacja polska niemal całkowicie wykreślała ze spisu Żydów – w pierwszej kolejności biedotę – nie udzielając im wiz. Na gruncie tym także dochodziło do wielu konfliktów.

Pytanie: Co wiecie o Roznerze?

Odpowiedź: Osobiście poznałem go w 1921 r., kiedy pracował w polskiej sekcji Państwowego Urzędu Repatriacyjnego wśród jeńców-Polaków. Pod koniec 1921 r. albo w 1922 r. został skierowany przez Skarbka do Komisji Repatriacyjnej. Jednocześnie pracował on w Ludowym Komisariacie Spraw Zagranicznych.

            W 1923 r. według słów Ostrowskiego wiedziałem, że Rozner był podejrzewany o konszachty z polską delegacją, że jego stosunki ze Strzemeckim (z polskiej delegacji) są bardzo bliskie. W tymże roku podczas jego dyżuru przepadły tajne dokumenty i ze względu na to, Rozner został usunięty z pracy. Został on oddelegowany do Moskwy, skąd następnie wysłano go do Leningradu, gdzie pełnił funkcję zastępcy Przewodniczącego Planowania Gospodarczego.

            W pracy Komisji Repatriacyjnej Rozner miał niewielki udział, będąc na drugiej posadzie. W sprawach prac komisji repatriacyjnej osobistych stosunków z delegacją polską nie mógł utrzymywać. Między innymi w bezpośredniej rozmowie ze mną Rozner wygadał się, że na adres domowy otrzymał – chyba kartkę wizytową – z pozdrowieniami od Strzemeckiego. O ile się nie mylę, kartka ta była z życzeniami z okazji nowego roku. Na moje zdziwienie Rozner powiedział, że w kręgach dyplomatycznych jest to absolutnie normalne zjawisko, tym bardziej że oni (Rozner i Strzelecki) blisko zapoznali się w czasie wspólnych wyjazdów na Prawobrzeże, celem zapoznania się z przebiegiem repatriacji na początku 1922 r. Później Rozner przerwał rozmowę i zmienił temat. Więcej do tego nie powróciliśmy. Innych szczegółów z działalności Roznera nie pamiętam.

Pytanie: Wiadomo wam, że za pomocą komisji repatriacyjnej odprawiano członków partii do pracy podziemnej?

Odpowiedź: W czasie mojej pracy w Komisji Repatriacyjnej nic o tym nie wiedziałem. W 1929 albo w 1930 r. w rozmowie z Glińskim, kiedyśmy poruszyli sprawę byłej pracy w Komisji Repatriacyjnej dowiedziałem się, że w skład pociągów wchodziło szereg komunistów. Szczegółów na temat ich wysyłania i kolejności nie znam.

Pytanie: Czy [Konstanty] Wiszniewski[2] brał udział w działalności Komisji?

Odpowiedź: Bezpośrednio nie miał on żadnego udziału. Będąc członkiem Polskiego Biura KC KP(b)U miał on kontakty z Kupermanem, pracującym w Biurze Rejestracyjnym Ukraińskiego Zarządu Ewakuacyjnego.

Pytanie: Jakie polecenia otrzymywaliście w czasie pracy w Komisji Repatriacyjnej od Skarbka?

Odpowiedź: Kiedy pracowałem w Komisji Repatriacyjnej nie otrzymywałem od Skarbka żadnych poleceń.

 

J. Teodor

[podpis odręczny]

 

 

Oryginał, rękopis w języku rosyjskim.

DASBU, spr. 60830-FP, t. 61, ark. 216-221.

 


[1] Adam Roszkowski – inżynier, prezes Polskiej Komisji Repatriacyjnej w Kijowie. Zob.: T. Skalski, Terror i cierpienie. Kościół katolicki na Ukrainie 1900-1932. Wspomnienia, Lublin-Rzym-Lwów 1995, s. 220, 226, 252; Polacy na Ukrainie, t. V, 63-67, 84, 86, 89, 97-99, 152.

[2] Konstanty Teofil Wiszniewski (Wiśniewski) (1893-1937) – działacz radziecki, Polak. Jeszcze jako student brał udział w Rewolucji Październikowej. Od 1919 r. członek KP(b)U. Sekretarz redakcji gazety „Sztandar Komunizmu” w Kijowie (1919 r.), a w latach 1923-1930 redaktor gazety „Sierp”. W 1920 r. Pełnomocnik Biura Polskiego na Ukrainie Prawobrzeżnej, a w 1921 r. zastępca sekretarza Biura Polskiego KP(b)U. W 1922 r. pracownik Biura Prasowego Przedstawicielstwa Ukraińskiego w Warszawie, a następnie w 1923 r. zastępca sekretarza Biura Polskiego KC KP(b)U. W 1929 r. wybrany przez polską ludność Ukrainy jako delegat na I zjazd Polaków z zagranicy odbywający się w Warszawie, na który nie został dopuszczony przez władze polskie. W latach 30. pracował w oświacie. Tuż przed aresztowaniem był prorektorem w Wyższej Komunistycznej Szkole Rolnej w Smoleńsku. Został skazany na karę śmierci i 17 września 1937 r. stracony. Zob.: Polacy na Ukrainie, t. I, s. 77, 78; t. II, s. 102, 110, 131, 133; t. III, s. 37, 38, 87, 96; t. V, s. 32, 75, 77, 80-81, 152, 182, 205, 208, 237-238, 244-245, 262.

 
 

Powrót